Sufit w Wielkiej Sali był przyozdobiony tysiącami gwiazd. Gdy już na niego spojrzałeś, nie potrafiłeś oderwać wzroku. Było to hipnotyzujące i piękne. Na twoich ustach momentalnie pojawiłby się szczery uśmiech. Twoja wyobraźnia z pewnością zaczęłaby działać na pełnych obrotach! Przed twoimi oczami przelatywałyby najróżniejsze sceny, których nie potrafiłbyś scalić, gdyż uciekałyby, jak spłoszony jednorożec, który oczarował cię swoją dostojnością i urokiem.
Narcyza siedziała na stole, przy którym jedli Gryfoni, machając nogami i nucąc pod nosem jakąś wesołą pioseneczkę. Wpatrywała się w blond chłopaka, który zbierał talerze i kładł je do latającego, metalowego pudła, które znikało, gdy zostało zapełnione. Miał na dłoniach różowe rękawiczki, gdyż dziewczyna nie chciała się z nim wymienić, stwierdzając, że ten kolor zdecydowanie pasuje do jego szarych tęczówek. On tylko rzucił jej spojrzenie, które było przesycone jadem i złością.
- Najpierw dałaś mi te niebieskie, a następnie perfidnie mi je zabrałaś! - skarżył się. - Zresztą rusz dupsko i pomóż mi! - wrzasnął w przypływie gniewu, wściekły na to, że Cyzia siedziała sobie, jak królewna i nie kiwnęła nawet palcem.
Dziewczyna tylko przewróciła oczami i wyłożyła się na stole. Podłożyła sobie ręce pod głowę i zamknęła oczy. Nie zamierzała sprzątać! Zaczęła myśleć o tym, co czeka ją po ukończeniu szkoły; od pewnego czasu bardzo często o tym rozmyślała. Pewnie wyjdzie za jakiegoś czystokrwistego idiotę, któremu urodzi dziecko, a potem umrze z nim - bez miłości. Tak jak moja matka, przeszło jej przez myśl.
- O nie, panno Black, tak się nie bawimy! - wrzasnął Lucjusz i chwycił ją za nogi, po czym pociągnął mocno, tak, że Cyzia najpierw spadła na ławeczkę, a następnie wylądowała na zimnej posadzce.
- Ty wredny... - syknęła, rozcierając sobie obolałe pośladki.
Podniosła się i chwyciła za jakiś makaron, który rzuciła prosto w niego. Jedzenie znalazło się w jego włosach, jak i na koszuli, a kilka osobnych makaroników zawiesiło się na różowych rękawiczkach. Dziewczyna myślała, że wybuchnie zaraz śmiechem, widząc, jak Lucjusz staje się czerwony ze złości. Blondyn otrzepał się. Nie zamierzał pozostać dłużny pannie Black. Chwycił za miskę z budyniem i zaczął ją gonić, gdyż Narcyza - gdy tylko zobaczyła, co chce zrobić - postanowiła na szybką ucieczkę. Malfoy dogonił ją bez większego problemu i chwycił mocno za przegub. Przyciągnął ją do siebie. Patrzyli sobie w oczy, jak zaczarowani. Oddech Cyzi przyspieszył. Lucjusz, nie odrywając wzroku od niej, włożył jej za bluzkę budyń.
- MALFOY!!! - wrzasnęła zdenerwowana dziewczyna i uderzyła go ciastem w twarz, które znajdowało się na wyciągnięcie jej ręki; obrzucanie się resztkami w pewnej części rozbawiło Narcyzę.
Blondyn starł ciasto z twarzy i wtarł je we włosy Cyzi, wciąż ją trzymając. Dziewczyna zaczęła się szarpać, aż w pewnym momencie Lucjusz ją puścił, a ona wywróciła się, spadając na stół, przez co oblała się niedokończonym przez kogoś sokiem dyniowym. Jej włosy były całe mokre i klejące, tak jak cała reszta jej, ubrania i skóry.
- Zabiję cię - syknęła przez zęby. - Ty skur...
Blondynka wzięła głęboki oddech. Nie zniży się do tak niskiego poziomy, na jakim jest Malfoy. Wzięła jakąś chusteczkę i zaczęła wycierać twarz i dłonie. Chciała jeszcze obrzucić Lucjusza wrednym spojrzeniem, ale zobaczyła, że ten coś w nią rzuca, wiec natychmiastowo się skuliła, co było wielkim błędem!
- CO TU SIĘ DZIEJE?!
Narcyza momentalnie się obróciła, gdy zobaczyła przerażoną minę Lucjusza. Sama się przestraszyła na widok profesor McGonagall. Kobieta była cała z ciasta, najwyraźniej czekoladowego. Starła je z twarzy za pomocą rękawa i wyszła zdenerwowana, co zdziwiło dwójkę uczniów. Spojrzeli na siebie i momentalnie wybuchli szczerym śmiechem.
- Widziałaś jej minę? - spytał Lucjusz, trzymając się za brzuch, gdyż rozbolał go od śmiechu. - Jakby miała zaraz pęknąć!
Dziewczyna wycierała twarz chusteczką i śmiała się do upadłego. Lucjusz miał rację! McGonagall dokładnie tak wyglądała! Była cała czerwona, a do tego ta drgająca powieka - i jak się tu nie śmiać z czegoś takiego? Dokończyli sprzątanie Wielkiej Sali, wciąż nabijając się z profesorki od transmutacji. Kiedy skończyli, poszli odnieść wszystkie środki czystości i gdy tylko weszli do gabinetu nauczycielki w ich oczy rzuciło się jej rozdrażnione spojrzenie.
Nozdrza McGonagall rozszerzyły się, jak u byka, a powieka wciąż jej drgała. Była już czysta, ale jej zawsze schludny kok był w lekkim nieładzie. Opierała się o ramę biurka i łypała na nich groźnym spojrzeniem.
- Odłóżcie wszystko w kącie - rozkazała. - Za to, co dziś się wydarzyło, do końca tygodnia będziecie sprzątać Wielką Salę, a teraz migiem do dormitoriów!
Lucjusz i Narcyza wybiegli z jej gabinetu. Malfoy wybuchnął śmiechem, a dziewczyna mu potowarzyszyła swoim uśmiechem. Weszli do pokoju wspólnego Slytherinu, przez co zwrócili uwagę na siebie wszystkich Ślizgonów. To nie był częsty widok, by Blackówna i Malfoy stali obok siebie, a dokładnie szli, a wokół nich nic nie wybuchało. Każdy z nich przeszedł obojętnie obok uczniów i pokierował się do własnego dormitorium, nie żegnając się z drugim.
Blondynka rzuciła się na łóżko. Uśmiechnęła się sama do siebie. W brzuchu szalała jej burza. Szczęście rozpierało ją na każdą stronę! Miała ochotę skakać i krzyczeć! Nigdy nie czuła takiej radości, jak w tej chwili. Narcyza Chloris* Malfoy, pomyślała dziewczyna, ale szybko wybiła sobie to z głowy. Czysta głupota! Ona i Malfoy? Nigdy!!!
- Ej, Cyśka!
Narcyza momentalnie obróciła głowę w stronę mówczyni. Ujrzała Amy - jej lokatorkę. Leżała na swoim łóżku i wpatrywała się w nią swoimi brązowymi oczami. Kosmyki jej rudych włosów opadały na jej twarz.
- Tak? - spytała Narcyza i usiadła na łóżku; Amy była tak jakby jej przyjaciółką, gdyż w pewnym sensie tylko z nią rozmawiała o wszystkim i wszędzie chodziła wraz z nią, jednak nie były tak bardzo zżyte ze sobą.
- Słyszałam o tym, co wydarzyło się na twojej karze z Lucjuszem. On wszystkim opowiedział! - zaśmiała się. Cyzia już przestraszyła się, że blondyn naopowiadał jakiś kłamstw. - McGonagall serio była cała z ciasta?
- Yhym - przytaknęła Narcyza i odetchnęła z ulgą. Rudowłosa popatrzyła na nią uważnie. - Znaczy tak! Jakbyś zobaczyła jej minę! O Merlinie! Myślałam, że pęknę tam ze śmiechu! - poprawiła się dziewczyna.
Narcyza opowiedziała wszystko ze szczegółami, aż do momentu, gdy dołączyły do nich ich dwie współlokatorki. Wszystkie położyły się do łóżek, wcześniej korzystając z łazienki, i zasnęły. Blackównej nie śniło się dziś nic szczególnego, oprócz wyspy, na której zamiast drzew były ciasta - ogromna ilość ciast!
Do końca tygodnia Lucjusz i Narcyza sprzątali Wielką Salę, dogadując się powoli. Okazało się, że mają dość podobne zainteresowania. Rozmowa sprawiała miłe uczucia w nich, ale nie przyznawali się do tego. W końcu jednak nadszedł ten upragniony koniec roku!
*Jest to bogini kwiatów i tak jakoś mi się skojarzyła z naszą Cyzią. :)
________________________
Rozdział powinien być tydzień temu, ale go nei dodałam, wiec powinien być wczoraj, ale cały dzień nie było mnie w domu i padałam ze zmęczenia. Do tego jeszcze spaliłam sobie całe ramiona na słońcu. -,-
Mam nadzieję, że rozdzialik przypadnie wam do gustu, chodź nie ma jeszcze tak za bardzo akcji i w ogóle. Dla wyjaśnienia niektórych spraw, powiem, że kolejny rozdział, czyli szósty, będzie przedstawiał 5 rok Narcyzy w Hogwarcie. xd Tak, tak, wiem, że szybko. Ale cała nauka w Hogwarcie jest wprowadzeniem do tego, co będzie działo się potem, więc tak po 10 rozdziale koniec tego. :D
Rozdział dedykuję mojej kochanej Cyzi, która jakimś cudem jeszcze ze mną wytrzymuję i naszym bardzo zbo... zbombardowanym opowiadaniem. O.o
Także zapraszam na fanpage'a TU. No i to chyba tyle. :) Następny rozdział powinien się pojawić w poniedziałek. :*
Świetne,świetne :3 Różowe rękawiczki rozwalają mnie xD Rewelacja! Cyzia siedzi sobie i nie sprząta,pewnie Malfoy wszystko zrobI xDD McGonagall w czekoladzie :3 Chcę to zobaczyć ;D Cudowny rozdzialik,spiekłaś się na słońcu? xD Współczuję Ci ;D Pozdrawiam i czekam na NN ;3
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział! I LIKE IT! Moje ulubione różowe rękawiczki znów wracają XD Cyzia jest świetna, ona siedzi w NIEBIESKICH rękawiczkach, a Lucek niech sprząta.
OdpowiedzUsuńMcGonagall w cieście :) Ważne, aby futro się jej nie skleiło... Rozdział jest MEGA! Fanpage jest bardzo fajny więc likenełam...
Czekam na następne NN
xoxo
Luisu_Ann
Cudna notka. Uśmiałam się. Lujusz w różowych rękawiczkach z zawieszonymi kilkoma makaronikami, świetne:3 Ale i tak nic nie przebije Mcgonagall z nozdrzami rozdętymi jak u byka i drgającą powieką.
OdpowiedzUsuńI Ty mi potem piszesz, o jakiś swoich głupotach?? Wiesz co wstydziłabyś się, tak obrażać własną twórczość.
Buźki:**
Spes_
Podoba mi się Twoje opowiadanie. Ostatnimi czasy opowiadania o Lucjuszu i Narcyzie zaczęły mnie jakoś bardziej interesować. Szablon po prostu cudowny, a historia ... myślę, że z rozdziału na rozdział będzie coraz lepsza :) Pozdrawiam i życzę nieustającej weny :) W wolnej chwili zapraszam również do mnie :) http://broken-heart-ff.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJeżu, jestem taka fejm? Och, no oczywiście, że mogę z Tobą wytrzymać, nawet dwadzieścia cztery na dobę. Kocham Cię. <3 Tak, to nasze bardzo, bardzo, bardzo zbo... Zbombardowane opowiadanko, jest iście epickie. :D Teraz rozdział, który był UROCZY. xD Sprzątanie wielkiej sali, potrafi zbliżyć do siebie ludzi, a tym przykładem są Cyzia i Lucjan. xD Bitwa na ciasta, me gusta. Minny z ciastem czekoladowym na twarzy, och prze zajebiste. ^^ Amy, już ją lubię. <3 Ale jak Lucjusz mógł zrobić coś takiego cyzi i ją tak brutalnie ściągnąć ze stołu? Ale i tak go kocham. :** No cóż czekam na NN.
OdpowiedzUsuńCałuski, Cyzia ;***
Cudowny rozdział. Wszystko miałam przed oczami. To było po prostu takie słodkie :) Ta cała bitwa i relacje między Lucjuszem i Narcyzą. Świetne. Tytuł rozdziału pasuje doskonale. Co do tej Amy, to jeszcze nie wiem co o niej sądzić, ale wydaje się sympatyczna. Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńChyba Jazz się potnie mydłem w płynie ;.; Jak ja mogłam nie przeczytać tamtych rozdziałów? Merlinie... Ale po części to ty mi nie wysłałaś info o NN xd
OdpowiedzUsuńDobra, dobra kończę swój wywód :D Rozdział ten jak i poprzedni super! Leżałam padnięta na dywanie i nie mogłam przestać się śmiać ^^ Ale Jazz już widzi, że powoli się zbliżają do siebie hah :D Po prostu ja wiem wszystko! Ave ♥
Błagam tylko o następnym rozdziale mnie powiadom skarbie *.*
Jazz ♥