środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 6 - Kaczka

    Ogromny dwór, który przerażał każdego kto się do niego zbliżył. Wysoka, czarna brama i  długa ścieżka prowadząca do fontanny, z której mogłeś wybrać dwie ścieżki - do ogrodu lub... no właśnie, gdzie?
    Wyobraź sobie niesamowitej wielkości drewniane drzwi wejściowe. Widzisz? Chwytasz za srebrną kołatkę, którą oplata wąż, i mocno nią stukasz. Otwiera się, ale nikogo nie ma. Wchodzisz niepewnie do środka i pierwsze, co rzuca się w twoje oczy, to hol, który robi na tobie wrażenie. Po dwóch stronach są przejścia do innych pokoi, ale jedyne, co twoje oczy pochłaniają, to schody. Tak, schody. Na pewno oglądałeś ,,Piękną i Bestię". Pamiętasz ten piękny pałac? Ten hol jest tak bardzo do niego podobny, a ciemność, która tam panuje tworzy na twojej skórze tak zwaną gęsią skórkę.
     Z lewej strony wybiegł jakiś młodzieniec. Jego włosy były związane w niską kitkę, a szaty całe podarte, z przyszytymi różnymi nazwami zespołów, takimi jak: ,,We're Witches Bitches", ,,Gun", jak i również imię sławnej w Czarodziejskim Świecie piosenkarka Rosalie Bra. Za nim, szybkim krokiem, szła jego matka - Daphne Malfoy. Jej głos było słychać w całym Malfoy Manor, tak jak stukot jej niskich obcasów.
   - Lucjuszu Abrax'ie Malfoy, jeżeli teraz się nie zatrzymasz, to zapamiętaj, że zostaniesz wydziedziczony! - warknęła, zatrzymując się za jej siedemnastoletnim synem. - Żeby zamienić własną matkę w kaczkę! To, że jesteś pełnoletni, nie zobowiązuje cie do tego byś machał tą swoją różdżką na wszystkie strony! - syknęła, a jej powieka zaczęła nerwowo drgać. - Gdy ojciec się dowie...
    Blondyn obrócił się w stronę matki i spojrzał na nią lekceważąco. Był od niej wyższy o głowę, więc czuł się pewniej, chodź jego matka nie należała do niskich kobiet. Chłopak zaśmiał się w duchu.
   - To co? Nic mi nie zrobi! Co ty sobie myślisz... matko? - dodał ostatni wyraz pośpiesznie, gdyż jeszcze trochę szacunku do rodziców miał. - Angelika Butterbra? - spytał i uniósł brew. - Stać mnie na więcej, a wy z ojcem dobrze o tym wiecie!
    Wyszedł na schody, nucąc jakąś piosenkę.
   - Cruella Cold? - zaproponowała w pytaniu.
   - Nie rozśmieszaj mnie! Może i jest czystkokrwista, ale nie chcę, by przez ten wylewający się z każdej strony tłuszcz mnie przygniotła przez sen!
   - Katy Caillat?
    W holu rozbrzmiał śmiech Lucjusza. Zaczął trzymać się za brzuch, ale momentalnie spoważniał i syknął tylko: - Nie.
    Zrezygnowana Daphne spojrzała na syna i spytała:
   - To kto? - Po jej głosie można było stwierdzić, że całkowicie zrezygnowała. Przecież wymieniła już synowi ponad dwadzieścia młodych, czystokrwistych dziewcząt, a on nic!
   - Nie wiem - odparł. - Mam jeszcze rok - dodał i pobiegł do swojego pokoju, gdzie zamknął się i włączył głośno muzykę. 

***

    - Syriusz, chodź tu! - wrzasnęła zdenerwowana pani Black, gdy jej syn pobiegł do jakiejś grupki chłopców, najwyraźniej, by się z nimi zapoznać; zawsze był odważnym chłopcem!
     Blondynka nerwowo bawiła się kosmykiem włosów, wpatrując się przy tym w ziemię. Przełknęła ślinę. W jej brzuchu szalało stado motyli, które rzucały jakieś zaklęcia, by wydostać się na zewnątrz. Zachowywała poważny wyraz twarzy, chodź pragnęła promiennie się uśmiechnąć. Powiedzieć, czy nie, powiedzieć, czy nie - właśnie taką wojnę toczyły jej myśli, które zajmowały jej ogromną ilość czasu na wakacjach, które dobiegły już końca. Dla dziewczyny zaczynał się piąty rok w Hogwarcie. Tak bardzo liczyła, że w tym roku zostanie prefektem, ale los chciał inaczej, zresztą jak zawsze, bo właśnie takie okropne szczęście miała panna Narcyza Black.
    Założyła kosmyk za ucho, gdy jej matka skarciła ją spojrzeniem. Usłyszała obok siebie parsknięcie śmiechu jej rok starszej siostry - Bellatriks. Narcyza pobiegła za jej wzrokiem. Szatynka przyglądała się swojemu chłopakowi, który wkładał swoją żabę - Freda - za koszulkę jakiegoś pierwszoroczniaka. Blondynka tylko westchnęła i w tym samym momencie poczuła jakieś dłonie w jej pasie. Obróciła się gwałtownie w stronę właściciela tych dłoni. 
   - Lucjuszu! Przestraszyłeś mnie! - powiedziała oskarżycielskim tonem i przybiła mu piątkę, jak to zawsze robili. W byle jakiej sytuacji łączyli swoje dłonie, by wywołać tylko plask, by potem znów je rozłączyć. Narcyza zarumieniła się. 
    Pani Malfoy, jak i pani Black spojrzały na ich potomstwo z niesmakiem. Nie tak ich wychowały, by ci używali tak perfidnych przywitań!
   - Dawno się nie widzieliśmy, mała! - zaśmiał się sztucznie. - Dobra, chodźmy już do pociągu. Bella, rusz dupsko! Rudolf nie lubi czekać!
   - Spadaj, Malfoy! Zazdrościsz mi po prostu moich jędrnych perełek! - odpowiedziała mu Bellatiks, klepiąc się w jeden z pośladków, na co Rudolf tylko oblizał wysuszone wargi, co rozbawiło jego dziewczynę.
    Pani Black rozszerzyły się nozdrza z oburzenia. Myślała, że zaraz wybuchnie, ale powstrzymał ją pan Black, który objął ją w tali.
   - Nie warto - wyszeptał jej do ucha i zauważył, że pan Malfoy uczynił podobnie ze swoją rozdrażnioną żoną, która patrzyła wściekłym spojrzeniem na syna.
     Całe towarzystwo po chwili znalazło się w pociągu i zajęło swoje miejsca, oprócz Cyzi, która przeprosiła ich na chwilę, bo musiała poszukać swojego o pięć lat młodszego kuzyna - Syriusza. Obiecała swojej ciotce, że się nim zaopiekuje.
   - Syriusz! - zawołała, gdy ujrzała swojego kuzyna z jakimś chłopakiem. - Tu jesteś. Szukałam cię! Może chcesz siąść z nami, co? - spytała go, mierząc wzrokiem jakiegoś okularnika, by po chwili wrócić wzrokiem na kuzyna. 
   - Nie, dzięki - odpowiedział i zniknął z tym okularnikiem w jakimś przedziale.
    Narcyzie zostało tylko wrócić do przedziału, gdzie znajdowali się jej przyjaciele. Usiadła obok Lucjusza, gdyż jej siostra i Rudolf byli zajęci sobą, jak i swoimi historyjkami. Blondyna zawsze miała dobre stosunki z młodszym kuzynem. Lubiła go. Ostatnio, gdy rozmawiała z nim przed wyjazdem do Hogwartu, ten powiedział jej, że chciałby pójść do Gryffindoru, co ta wzięła za żart, ale w tym momencie nie była już tego taka pewna. 
   - Czym się zamartwiasz, mała? - spytał blondyn i przełożył rękę przez jej oparcie. 
   - O nic - wyszeptała i lekko się uniosła, gdyż zawstydzało ją to, że miałaby się do niego tak jakby przytulić.

____________________

    Rozdział w ogóle miał być w poniedziałek, a potem we wtorek, ale jest dziś. Wena nawiedziła mnie dopiero dziś! :( Już wiem, że powinnam pisać cały tydzień, a nie dopiero liczyć na szczęście w jeden dzień! W wakacje jestem tak rozleniwiona, że po prostu nic mi się nie chce. ;/ Muszę się poprawić i obiecać wam i sobie, że 7 rozdział będzie w poniedziałek! No dobra, no to mam nadzieję, że ten rozdział wam się podobał. ;* Pozdrawiam. <3 :****

8 komentarzy:

  1. Rozdział świetny, zresztą jak wszystkie... Piękny opisy chaty Malfoy'a... Pani Malfoy i panni Black są jakieś nerwowe kupmy jej "nervomics"(jak to się pisze?)
    Bella i jej bojfrend mraśny związek :p Cyzia utknęła niańcząc przyszłego Gryfona.
    TY NIE MIAŁAŚ WENY?! Gdybyś na koniec tego nie pisała i pisała mi o tym to bym się nie domyśliła. Zresztą dzięki Twoim radom jestem pełna weny :)

    xoxo
    Luisu_Ann

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty mi pieprzysz, że nie masz weny, Ty mi pieprzysz, że Ci coś nie wyszło, a wyszło Ci wszystko perfekcyjnie. Tak, zdecydowanie pani Malfoy i Black są bardzo nerwowe. No to ja Ci powiem, że szybko chcesz "przelecieć" te czasy szkolne i w sumie to jest bardzo ciekawe, fascynujące i podniecające, że, aż kisiel w skarpetkach. :D Bella i jej jędrne perełki, leżę i nie wstaje. ;p Rudi mmmm ^^ Oj czuje, że wszystko pracowało w głowie na szybkich obrotach. ;D Ach ten Syriusz, dobra dupa nie jest zła. ;P Biedna Cyzia, zabawi się w opiekunkę, pozdro dla niej. <3
    Czekam na nn, pisz go szybciej. xD
    Całuski, Cyzia. :**

    OdpowiedzUsuń
  3. O Godryku najsłodszy! Czytam i czytam i czytam i kwa... koniec ;.; No jakim prawem? Co? :c Powiem tak... rozpier*** system tym rozdziałem! Moje gratulacje skarbie :D Lucjusz buntownik jestem oczywiście na tak! xd Dać mu skórę i puścić na koncert Fatalnych Jędz... Mózgu przestań już ;.; Bella i jej 'klaps' mnie zniszczył ^^ Biedne mamuśki muszą oglądać własne dzieciaki heh xd
    Wybacz, że tak krótko ale kawy jeszcze nie piłam ;.;

    Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Piątka Cyzi i Lucjusza natychmiast przywołała mi obraz Marshalla i Lily z "Jak poznałem waszą matkę". Czyli teraz przyjaciele, tak? Mnie się podoba. Początek był cudowny! Ta narracja była pierwszorzędna. Bardzo mi się podobało :) Bella mnie rozwala - jędrne perełki - ha hahah ha! Skąd ty bierzesz takie świetne pomysły? Czekam na następny rozdział :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Bardzo mi się podoba :3
    Czekam ... Czekam ... Czekam co będzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ejj, zajebistego masz bloga, kochana. I treść, i wygląd ♥♥
    Ciekawie opisujesz i rozdział wciąga! :D
    Obserwuję i do nn :D
    PS: wybacz, że krótko, ale nie mam czasu xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Bella i jej perełki xD Rozwaliło mnie kompletnie.Brak mi słów,żeby komentować,ale wiedz,że rozdział jest świetny ;* Czekam na NN :3 I cudowne xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Usmialam sie, kiedy przeczytalam: Zazdrościsz mi po prostu moich jędrnych perełek! Tekst Ci sie udal;P Miedzy Syriuszem I Narcyza byl tylko rok roznicy, ale nie czepiam sie;) sama nie pisze wg kanonu. Rozdzial swietny!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje bardzo mocno za każdy komentarz.
W zakładce SPAM polecajcie swoje blogi.