Wyjec!!!

    Rozdział powinien już być dodany, jak zauważyliście, ale muszę ogłosić, że to końca wakacji na pewno się nic nie pojawi i z tego powodu jestem wściekła. Mam pomysł, wiem, co napisać, ale wena, tak, ta cholerna wena! Raz jest a raz jej nie ma. Tak bardzo chciałabym siąść i coś napisać, ale nie potrafię. Koszmarne uczucie! :( Mam wsparcie, jednak i tak trudno mi coś wystukać na tej klawiaturze. Chodzi mi szczególnie o początek, bo wiem, że reszta pójdzie jakoś, ale ten początek tak mnie denerwuje. W głowie mam tylko: ,,Jak to zacząć?", ,,No, tak nie - na pewno nie!", ,,Ola, no proszę cię! Wiesz, że stać cię na więcej!", ,,Cholera, no nie dam rady, nie wyrobię się!". Jest to męczące, ale prawdziwe.
    Kolejny rozdział postaram się dodać we wtorek, choć tego nie obiecuję. Będę się starała z całych sił coś napisać, jak i odnaleźć wenę. Wierzę w siebie i to najważniejsze! Po prostu potrzebuję kilku dni odprężenia, by znów wrócić z nowymi pomysłami! Mam nadzieję, że Ci, co czytają mojego bloga i go naprawdę lubię, wybaczą mi i zaczekają te kilka dni. No i mam nadzieję, że tacy w ogóle są! :)