niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 8 - Mamusiu...

   - Jak śmiałaś w ogóle tego dotykać! To nawet nie należy do ciebie, ty mała smarkulo! Nie tego uczyliśmy cię z ojcem, o nie! Pożałujesz tego, bardzo - syknęła wściekła kobieta, a brązowe kosmyki wypadły z jej idealnego koka, dodając jej przerażającego wyglądu; przypominała kościotrupa, na którego naciągnięto tylko skórę, która była biała jak ściana. Policzki były lekko zaróżowione, ale to tylko dzięki różowi, który pani Black używała codziennie w małej ilości, by podkreślić swoją urodę, kusząc przy tym mężczyzn. - Posiedzisz sobie tu, póki tego nie przemyślisz! Ty... gówniaro! - wrzasnęła tylko na sam koniec i mocno trzasnęła drzwiami. Przekręcił się kluczyk.
   - Mamusiu, ale ja się boję... Tu jest ciemno... Mamusiu? 
    Pięcioletnia dziewczynka stała na środku małego, pustego pokoiku bez żadnego światła. W jej oczach tliły się łzy, które zaczęły spływać po jej zaróżowionych policzkach. Jej malutkie rączki wyciągały się w stronę zamkniętych drzwi, a z jej ust wciąż wydobywało się ,,mamusiu" drżącym głosem. 
   - Mamusiu, przepraszam - załkała Narcyza. 

    Czuła się, jakby ktoś zamknął ją w klatce, jak kiedyś jej matka. Gorące igiełki wbijały się w jej serce, starając się, aby w końcu rozpadło się na tysiąc kawałeczków, co już nastąpiło, jednak szpileczki nie miały oczu i dalej dążyły do swojego celu. Tak łatwo oszukać człowieka, istotę żyjącą, istotę czującą, istotę pragnącą... Czasem ta istota czuje wszystko bardziej, mocniej, silniej niż inne istoty.
    Łzy cisnęły się dziewczynie do oczu, a następnie zlatywały po jej śnieżnobiałych policzkach, tworząc mokre ślady.  Upadła na zimną posadzkę, czując wielki ból na pośladkach, który jednak nie równał się z tym, co czuła w środku, jak jej serce pękało, a dusza szczęśliwej osoby umykała, zastępując ją smutkiem, rozgoryczeniem, zawiedzeniem się... Był to ból nieporównywalny do niczego innego, co chodziło, istniało, było na tej ziemi.
   - Skłamał... - wyszeptała, zaciskając mocno wargi, by nie wydać z siebie kolejnego jęku rozpaczy, który i tak wydał się z jej ust. Nikt jednak jej nie usłyszał, a szczególnie jej książę na białym rumaku; był zajęty obściskiwaniem się z dziewczyną, dziewczyną, którą nie była Narcyza Black. Przecież ją pocałował! Pocałował ją, do cholery! A ten pocałunek był taki piękny, pełen uczuć... A teraz... Teraz nie ma już niczego.
    Usłyszała czyjeś kroki... Nie miała jednak pojęcia, czy to było realistyczne czy po prostu wyobraźnia płata jej figle.  A czy świat nie jest jednym, wielkim snem? Skąd mamy w ogóle pewność, że to nie nasze wyobrażenia? Może wszystko, co nas otacza, to sprawka naszego umysłu? Nie wiemy tego i nigdy się nie dowiemy, lecz może kiedyś się obudzimy, stwierdzając, że mieliśmy długi, dziwny sen. Narcyza ułożyła głowę na posadzce, gorzko płacząc już o niczym nie myśląc. Pozwoliła, by żadne myśli nie napływały do jej głowy. Wpatrywała się pusto w ścianę, na której był powieszony obraz z zakochaną parą wtuloną w siebie i się całującą - nawet jej nie zauważyli.
   - Narcyzo?! Cyziu?! Żyjesz?
    A jednak te kroki istniały. Usłyszała nad sobą czyjś przestraszony głos... Andromeda? Chyba tak... Ktoś uniósł jej głowę i pozwolił jej wtulić się w siebie, jak i użyczyć swojej sukienki, jako chusteczka dla blondynki.
   - Kochanie, błagam - powiedz, co się stało - wyszeptała zrozpaczona brunetka, widząc stan swojej siostry. - Cyziu, co się stało? Otwórz oczy, bo się też rozpłaczę i ubrudzę przez łzy sukienkę, którą dostałaś od matki!
    Sukienka od matki. Na piętnaste urodziny. Ubrudziła się. Oczyścił ją. Był przy niej. Pomógł jej. Przytulił ją. Pocałował ją.
    Blondynka otworzyła swoje szafirowe oczy i ogarnęła swoją siostrę wzrokiem, jednak mało co widziała przez łzy. Posłała jej uśmiech, który miał mówić, że wszystko jest dobrze, lecz pomimo świetnego aktorstwa Narcyzy kto by uwierzył w to, widząc, jak gorzko płacze. Andromeda znała ją bardzo dobrze i nie uszło jej uwadze ten ogromny ból właśnie w tych pięknych, hipnotyzujących szafirowych oczach. Brunetka jeszcze mocniej przytuliła swoją siostrę, swoją małą młodszą siostrzyczkę, którą ktoś musiał mocno skrzywdzić. Narcyza jest silna psychicznie - bardzo. Coś strasznie złego* się stało, że jest w tak opłakanym stanie, a ona - Andromeda Black - musiała dowiedzieć się, co to takiego.
    Ktoś zaczął się zbliżać i to szybkim tempem; nie biegł lub najwyraźniej biegli. Po chwili na korytarzu pojawił się Dumbledore i profesor McGonagall, jak i Bellatriks, która marszczyła brwi. Andromeda wiedziała, że jej przyjście zwiastuje tylko to, że ten kto to uczynił zapłaci za to gorzką cenę. Nauczycielka transmutacji podbiegła do dwóch sióstr i uklękła przed nimi. Ruchem ust spytała, co się stało, a brunetka pokręciła tylko głową z wyraźnym smutkiem wymalowanym na twarzy. Profesorka pogłaskała Narcyzę po ramieniu i wyszeptała:
   - Narcyzo, chodź ze mną. Dam ci coś ciepłego do picia, dobrze?
    Dziewczyna odwróciła głowę do McGonagall i przytaknęła wolno głową; czuła, jakby nie mogła jej się sprzeciwić, choć w tej sytuacji profesor dawała jej wolną rękę. Podniosła się i mimo jej przykrego stanu zrobiła to z ogromną klasą i delikatnością, jak na damę przystało. Nauczycielka objęła ją i poszła z nią w kierunku swojego gabinetu, pocieszając Narcyzę za pomocą zwykłego pocierania jej ramienia. Dumbledore ruszył za kobietami, lecz McGonagall ruchem dłoni nakazała mu odejść, więc i tak uczynił, słuchając jej w pełni - gdy będzie potrzebny, to na pewno się zjawi.
   - Co się tu, do diabła, stało?! - spytała wściekła Bella, podchodząc do swojej starszej o rok** siostry. - Ktoś jej coś zrobił?! Zabiję, sukin...
    Andromeda momentalnie się podniosła i wybałuszyła na nią swoje brązowe tęczówki.
   - Uważaj na język, Bello! - warknęła i poprawiła swoje szaty, po czym spojrzała na siostrę. - Nie mam bladego pojęcia, co się stało! Usłyszałam szloch i od razu rozpoznałam w nim Narcyzę. Przybiegłam, a ona tak po prostu leżała na ziemi i płakała - wyjaśniła i westchnęła.
    Siostry patrzyły na siebie jeszcze kilka minut, aż w końcu Bellatriks zaproponowały, by pójść zaczekać na blondynkę i wysłuchać, co się stało, a następnie zdaniem Belli wykastrować tego kto ją tak skrzywdził, jeżeli sama sobie czegoś nie zrobiła. Na pewno nie było to związane z nauką, gdyż Narcyza była wzorową uczennicą...
   - Może rodzice...
   - Nie - ucięła Bella. - Zobaczymy, jak wyjdzie. A ty mi lepiej powiedz, co ty wyprawiasz z tą szlamą? Jak mu było? - udawała zamyślenie. - Ted? - wybuchła śmiechem.
   - Odczep się, Bello. To nie twoja sprawa - syknęła i już się do siebie nie odezwały przez cały czas, gdy czekały na siostrę. 
    
*,,strasznie złego" - można się tu czepiać słowa ,,strasznie", gdyż prawidłowo bowiem powinno być ,,bardzo", jednak można tego wyrazu używać, gdy mówimy o rzeczach negatywnych, np.: ,,strasznie się czuję", ,,straszna pogoda", ale w takich zdaniach, jak np.: ,,strasznie się cieszę", ,,strasznie świetny film" (nie miałam, co wymyślić. xd) są już nieprawidłowe.
**W moim opowiadaniu Andromeda jest najstarsza, następnie Bellatriks, a nasza Cyzia jest najmłodsza. Tak mi spasowało, więc nie mogę nic na to poradzić i mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza. :)

___________________________

    **Ogłoszenia parafialne!!!**
     Po pierwsze, to nie mam pojęciu, czemu napisałam ,,ogłoszenia parafialne", ale to takie zabawne! :D
    Rozdział planowałam dodać już dawno, jednak nie miałam czasu, ale powoli coś tworzyłam. Ale udało się! W tą oto niedzielę dałam rady, zebrałam siły i nawet nauczyłam się biologii! Czuję się takim zwycięzcą! No, ale za to powinnam przeprosić, że tak długo nie dodawałam, więc PRZEPRASZAM chyba po raz setny na blogu... Szkoła. -,-
    Więc mam nadzieję, że rozdział się spodoba, liczę na komentarze, w których wyrazicie swoją pełną entuzjazmu i empatii opinię, no i widzimy (widzimy? O.o) się w następnym rozdziale. Kocham was. :*

7 komentarzy:

  1. tak, powinnaś nas przepraszać, ale za to, że dodałaś rozdział. kobieto! ty nie umiesz składnie pisać! ja rozumiem jakieś małe potyczki słowne, ale twoje zdania nie mają kompletnie żadnego, ŻADNEGO sensu. "gorzka cena"? "ruchem ust"? co to w ogóle znaczy?
    ale najbardziej poraziło mnie to, że zmieniłaś wiek sióstr. przepraszam bardzo, ale to nie kanon ma się do ciebie dostosowywać, tylko ty do kanonu. to tak, jakby ktoś dla własnego "widzi-mi-się" zrobił z Narcyzy, Lucjusza szlamę. dlaczego? bo mi tak pasuje. a chwalebny Voldemort będzie chodził w różowych kapciach i rozdawał cukierki małym zdrajcom krwi, bo to takie fajne.
    przez te wszystkie błędy zdania są niezrozumiałe. nosz kuźwa, znajdź sobie betę albo przestań pisać i przestań katować nasze oczy tymi bezsensownymi wyrażeniami!
    " Posłała jej uśmiech, który miał mówić, że wszystko jest dobrze, lecz pomimo świetnego aktorstwa Narcyzy kto by uwierzył w to, widząc, jak gorzko płacze. " - a jeśli już się czepiam, to zerknijmy do tego zdania. Narcyza płacze, płacze, leży na ziemi, nic do niej nie dociera, jest załamana. znajduje ją jej siostra. Narcyza postanawia się uśmiechnąć i przekonać Andromedę, że wszystko jest dobrze. no tak, oczywiście, jest wręcz zajeiście! przecież ona PŁACZE! i co? i niby zwykły uśmieszek ma przekonać Andromedę, że jest okej? twoje postacie są upośledzone umysłowo. no błagam.
    jeśli nadal nie widzisz w swoim tekście nic dziwnego, to może przeczytaj go na głos. wyraźnie i powoli. może w końcu do ciebie dotrze, że ta historia na razie nie ma żadnego sensu, a z takimi błędami to i przyszłości dla tego bloga nie widzę.
    pozdrawiam - osoba, która chcę cię wyrwać z tej obłudy i która nie może patrzeć, jak inni karmią cię pochwałami. :>
    rasowy hejter <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za twoją opinię i przyznam, że fajnie dostać hejta. Zabawne uczucie! Ale zanim zaczniesz brać się za hejtowanie, to sam/sama zacznij pisać bez błędów. Jak np.: zacznij zdania rozpoczynać z dużej litery, bo wygląda to bardzo niechlujnie! Najwyraźniej po prostu nie umiesz czytać ze zrozumieniem, bo do tego zdania, co mi wymieniłaś był całkowity sens, a oto on: płaczesz ze szczęścia, smutku lub bezsilności, co mogło stać się w przypadku Narcyzy. Nie raz zdarzyłam się ze sytuacją, że moi znajomi płakali. Patrzę, a moja koleżanka ryczy, ale się uśmiecha. Można wziąć to też w ten sposób, prawda? Przeważnie, jak już piszę, to staram się to brać z życia, a nie wymyślać coś ot tak sobie! :)
      Co do wieku dziewcząt... Jestem autorką i te wymienione przez ciebie przykłady mogą zostać wymienione wszędzie, kochana! Jeżeli tak, to czepiaj się też opowiadań, gdzie jest Draco i Hermiona - przecież tego w książce nie było, więc jak można takie coś pisać! Niedopuszczalne! Rowling napisała książkę, a każdy z ludzi, którzy piszą na jej podstawie różne blogi mogą je ubarwiać, jak tylko sobie zapragną! W tym cała rzecz, że to nasza wyobraźnia nas kieruje, gdzie tylko zechcemy i to jest piękne! Mamy wolną wolę, to jest wolny kraj, więc nie zakazuj mi tego, jak i innym, dobrze?
      Jestem amatorką, więc nie spodziewaj się u mnie jakiś niesamowitych zdań, które są idealne pod każdym względem. Nie będą! Zastanów się więc przed takim osądzaniem mnie, bo stwierdzam, że jestem za młoda, aby pisać, jak pisarka z zawodu. Powtarzam: jestem amatorką. Czerpię z tego wiele przyjemności i to się powinno liczyć, nieprawdaż? :)
      Zbulwersował mnie twój podpis. Za przeproszeniem był tak chamski, że jedynie w całej twojej wypowiedzi on mi przeszkadzał i denerwował, bo to szczyt niewychowania. Nie lubisz mnie? Dobrze. Znasz mnie? Wątpię, więc takie coś mówi tylko o tobie.
      Tak czy siak napisałaś swoje zdanie. Wiesz, ze często sama zastanawiam się, dlaczego ktoś to czyta? Może ludziom naprawdę to się podoba? Nie wiem, ale piszę, bo lubię i tyle. :)

      Usuń
  2. Nie rozumiem Anoinma nade mną.Zdania są dobre,a błędy zdarzają sie każdemu.Zaczynam sie zastanawiać,jak możesz 'poprawiać' Esme.Zdania zaczynają sie duża literą (czego ty najwyraźniej nie wiesz),mają sens (a nie 'pójde po jabłka jutro,bo banan tańczy'),błędów nie ma (jak na moje oko) które by,jak ty to określileś 'żucały sie w oczy'.Kanonu to ty sobie pilnuj,jak nesteś takim wielkim fanem czytającym blogi który są idealnym przedstawieniem książki pani Rowling,a nie czepiasz sie o to,że Andromeda jest starsza o rok od Bellatriks.A twoje uczepienie sie tego,że Narcyza leży na ziemi,płacze,podchodzi do niej Dromeda,a Cyzia sie 'uśmiecha'za cholere nie umiem zrozumieć.Większość ludzi zazwyczaj stara sie nie pokazywać smutku,by nie nabosić innym problemów,i udają,że płaczą ze śmiechu.Tak ci sie opowiadanie nie podoba ? To spierniczaj gdzie piepsz rośnie.Ja osobiście wole blogi,gdzie autorzy wymyślają SAMI pomysły wydarzenia,czy charakter/wygląd/wiek postaci,niż wszystko zgadza sie z książką.Wtedy jest ciekawiej.
    A co do mojej drogiej Esme :
    Obiecuje ci to tu i teraz,że przyjde do ciebie i żuce Cruciatus'a.Tak długo rozdziału nie dodawać i mnie męczyć !? Jesteś złym człowiekiem.Ale rozdział super więc Cruciatus lekki :3.Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój akcji.
    Pozdrawiam i weny :*
    Mrs.Snape'owa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojeju, jak miło robi się na sercu, czytając twój komentarz. :3 :)
      Nie wiem, co powiedzieć, bo było to piękne i dogłębnie mnie wzruszyło! Dziękuje bardzo za te słowa pociechy, dużo dla mnie znaczą. :***

      Usuń
  3. Rozdział bardzo mi się podoba <3
    Biedna Cyzia :<
    Chętnie odparowałabym za te twoje "błędy", ale panie powyżej mnie uprzedziły, so...
    Dużo weny i ... i... Lucjusza, o! <3
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Andromeda to jednak dobra siostra, jednakże zawsze Bella będzie moją mentorką. ♥ Cyziu, Cyziaczku, Cyziuchno... Nie płakusiaj. Tak to jest, faceci tacy są! Wiem, marne pocieszenie, ale niestety taka prawda... Niech temu słodkiemu kretynowi panna Black pokaże jeszcze!
    Ty, ej Olka, szpileczki nie mają oczu. ;D Ale to zdanie jest świetne. ;P (to nie sarkazm ;) )
    Kocham Cię, kochanie moje, za te cudowne rozdziały i za te emocje. :***
    Dziś tak cholernie krótko. ;c
    Weny dużo . ♥
    Całuski Cyzia. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to mam zapłon i piszę po takim czasie :__: Przepraszam Cię kochanie. Merlinie... jak ja się cieszę, że jest piątek! Ten tydzień był okropny... nie ma to jak sypiać już tylko po 4 godziny ;.; Padam... ;x Rozdział nie był długi, krótki lecz bardzo fajny. Uwielbiam jak w rozdziale autor przekazuje emocje, jak je pisuje jak jest tego wiele i Tobie się to udało ^^ Dziękuję, że mogłam to przeczytać <3 Biedna Cyzia... Było piękne to jak jej siostry o nią w jakiś sposób walczyły. Walczyły? :o Tylko to mi przyszło do głowy... chociaż słowo martwiły się też było by dobre :33 Podsumowując było cudownie, kochana! ;**

    Kocham, Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje bardzo mocno za każdy komentarz.
W zakładce SPAM polecajcie swoje blogi.