piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 9 - Choroba

,,Do­piero późną nocą, przy szczel­nie zasłoniętych ok­nach gry­ziemy z bólu ręce, umiera­my z miłości." 

    Przewróciła się na drugi bok, otwierając przy tym oczy. Nie była ani trochę zmęczona. Spojrzała na szafę, którą oświetlał blask, który dawał księżyc. Dziś była pełnia. Był ostatni dzień wakacji, co oznaczało, że czas wrócić do szkoły. Jeszcze nigdy strach nie zżerał jej tak bardzo, jak w tej chwili. Nie bała się samej nauki, ale tego, że musiała ponownie ujrzeć jego - Lucjusza Malfoy'a. Prawie całe wakacje przesiedziała w swoim pokoju, cicho szlochając. Narcyza nie potrafiła wybaczyć samej sobie, ponieważ to właśnie swoją osobę oskarżała o to, że blondyn ją w pewnym sensie zdradził. Nie powiedzieli tego na głos, że są parą, jednak ona miała takie poczucie i, głupia, myślała, że on również. Jak bardzo się myliła. 
    Biedna dziewczyna, zakochana po uszy w chłopaku, który mógł mieć każdą.
    Podniosła się z łóżka, gdyż wiedziała, że nie ma szans, aby zapadła tej nocy w sen w tej chwili. Podeszła do swojej toaletki, przed którą usiadła. Zapaliła dwie świeczki, które pozwoliły jej na lepszy widok swojej twarzy. Wyglądała okropnie... Worki pod oczami, cera blada jak ściana. Słońce niestety najwyraźniej nie lubiło jej skóry, ponieważ nigdy nie chciało jej chwycić, a Narcyza marzyła, by mieć taką cerę, jak jej niektóre koleżanki - brzoskwiniową, pięknie opaloną.
    Była pierwsza w nocy. Dziewczyna chwyciła krem pod oczy i użyła go, następnie wymalowała swoje paznokcie na krwisty czerwony. Poszła do swojej łazienki i nalała sobie gorącej wody do wanny, która była gorąca, sprawiając jej lekki ból, gdy się w niej zanurzyła. Przyjemny ból, stwierdziła w myślach i cicho jęknęła z przyjemności. Spędziła w niej prawie godzinę, ponieważ w pewnym momencie woda była letnia. W między czasie przeczytała we wannie jakieś romansidło, myśląc o tym, jakie to wszystko jest sztuczne i wzięte nie wiadomo skąd.
    Położyła się ponownie do łóżka, tym razem z dobrym skutkiem. Zasnęła. 

***

    W skrócie, to rok Narcyzie minął naprawdę szybko! Starała się unikać Przystojniaka-Cierpienia-Dającego-Z-Niesamowitym-Tyłeczkiem, jednak było to trudne, gdyż było go wszędzie pełno! Blondynka dostawała od niego tysiące prezentów w postaci kwiatów, biżuterii, ubrań. Wszystko - z bólem - wyrzucała, choć te rzeczy były takie piękne, ale to jednak właśnie ,,rzeczy". Jeżeli chce ją przeprosić czymś materialnym i wywrzeć na niej wzruszenie, jego wielkim romantyzmem, to mu się to zdecydowanie nie uda. Najwyraźniej dziewczyna nie mogła nawet liczyć na zwykłe ,,przepraszam"! Cóż za próżny chłopak, który myśli, że tymi drogimi podarunkami ją udobrucha! 
    Narcyza zdawała sobie jednak sprawę, że Lucjusz nigdy nie kupował żadnej dziewczynie, którą chciał przeprosić, jakiejś rzeczy. Ups, pomyliłam się! Wielki Lucjusz Malfoy nikogo nie przeprasza!
    Wracając jednak do szóstej klasy Narcyzy, którą ukończyła bez żadnych zastrzeżeń, była dla niej ciężka. Dziewczyna dużo się uczyła, spotykając się przy tym z przyjaciółmi i unikając Lucjusza. Ten rok był naprawdę męczący, ale znowu są wakacje i blondynka spędzi je z pewnością całkowicie inaczej, niż poprzednie, które przesiedziała w swoim pokoju, płacząc przez pierwszą miłość, która zabiła jej serce.
    Andromeda starała się ją w jakiś sposób ją pocieszać, ale teraz Narcyza nie będzie miała już poparcia w swojej siostrze. Najstarsza Black'ówna wyszła za mąż, bez pozwolenia rodziców, za szlamę. Był to wielki cios dla Druelli - matki dziewcząt. Widziała w swojej pierworodnej siebie, dlatego taki cios załamał ją. Zachorowała. Nie była to śmiertelna choroba, ale na tyle silna, by kobieta nie mogła się ruszyć z łóżka do końca roku. Potem było już tylko gorzej... Druella z dnia na dzień wyglądała coraz to gorzej i jak powiedziała jeszcze jej żyjąca matka, to kara za jej okrucieństwo względem własnej krwi.
   - Niech umiera w boleściach - dodała babcia Narcyzy, która zawsze wyróżniała tą najmłodszą. Może to dziwne, ale każdy w rodzinie miał swojego ulubieńca, co szczerze jest przerażające, ponieważ każde dziecko powinno kochać się na równi i żadnego nie wyróżniać, krzywdząc przy tym inne.
    Druella zwyzywała swoją matkę od najgorszych potworów na świecie, klęcząc przed nią na ziemi, gdyż dostała od niej w policzek za swoje chamstwo wobec niej - starszej osoby. Nigdy nikt tak nie obraził pani Black, przynajmniej nie miał śmiałości, ale to jej matka, która niczego się nie boi i potrafi zrównać z ziemią swoją córkę, nie mogąc już patrzeć na to, co wyczynia ze swoimi dziećmi. Jak to babcia, zawsze wstawiała się za swoich wnuków.
    Narcyza szczerze była już pogubiona. Kochała matkę, jednak w jej głowie pojawiała się myśl, by jednak ta umarła. Wycierpiała przez nią dużo i byłoby to dla niej uwolnienie od ciągłego nadzoru matki, która za każdym razem, gdy zrobisz coś źle, kara cię. Zniszczyła jej dzieciństwo i nie chciała, by najpiękniejsze lata jej życia zniszczyła i teraz! No tak... Sama przecież niszczyła właśnie je sobie na płacz za chłopakiem, którego jeszcze kilka lat temu nienawidziła, ale byli przecież przyjaciółmi... Potem ten pocałunek i już miało być tak pięknie! Nie... Przecież Narcyzie Black nie należy się choć odrobina szczęścia - nigdy. Odkąd tylko sięga pamięcią, była smutna, a jej życie było wielkim koszmarem. Nigdy by się nie pocięła, nie zabiła; dla niej takie rzeczy były okazywaniem tchórzostwa, pokazaniem wszystkim, że się poddaliśmy, że jesteśmy nikim. Zresztą to nie dla niej...
    Dziewczyna za wszelką cenę starała się zapomnieć o tym, co było i powoli wkraczać w nowe życie. Został jej ostatni rok w Hogwarcie, co mocno rozpaczała. Kochała cały zamek i wszystko, co się w nim znajdowało! Musiała przyznać, że jedynie tam czuła się dobrze - to był jej prawdziwy dom. A co po nim jej zostanie? Bardzo chciała występować w teatrze, na oczach wszystkich czarodziei! Kochała być w centrum uwagi, pokazywać się w drogich, pięknych strojach i biżuterii, jak też nosić niesamowity makijaż, który robi wrażenie! Jej talentem zdecydowanie było aktorstwo - mimika twarzy, emocje w jej oczach, ruchy... O tym wszystkim mogła zapomnieć. Po ukończeniu szkoły będzie musiała wyjść za jakiegoś arystokratę, do którego oczywiście nie będzie żywiła miłości, lecz tak trzeba, bo to tradycja, jak powtarzał jej ojciec, kiedy ta buntowała się, gdy wspominano o ślubie.
   - Najwyżej dam się komuś zabić - zażartowała sama do siebie, siedząc na parapecie i wpatrując się w ogród swojej matki, której głos roznosił się po całym dworze, gdyż kłóciła się ze swoim mężem.

________________________________

    Dawno już nic nie dodawałam, ale muszę przyznać, że lata szkolne nie są dla mnie, by je opisywać. No niestety tak bywa, ale jeszcze jeden taki rozdział i zacznie się coś, do czego tak długo prowadziłam i mam nadzieję, że zacznie mi się łatwiej i przyjemniej pisać. :)
    Chciałam Wam życzyć spóźnione Wesołych Świąt, ale mogę bez żadnych spóźnień napisać Szczęśliwego Nowego Roku, bo zapewne rozdziału nie będzie przed sylwestrem. xd
    No cóż... mam - tak czy siak - nadzieję, że rozdział Wam się w jakiś sposób spodoba, jeżeli to możliwe i liczę na jakieś komentarze. :)

10 komentarzy:

  1. http://i2.pinger.pl/pgr450/87a4be1100183f9e51be9d8f - patrz, do czego mnie doprowadziłaś ;c. Twoje uwagi są takie smutne, tak się wbijają w moje serce jak "szpileczki, które nie miały oczu" :C. Ok, a teraz biorę moje żyletki z maszynki i idę się ciąć, bo ja tchórzem jestem. Kurczę, dzięki, że mnie uświadomiłaś.
    A tak poza tym, jak można pominąć jeden rok? Czy Ty wiesz, jaki to jest błąd w tekście literackim? Tak nie wolno! Ah, już rozumiem - mamy sobie sami wymyślić, co Narcyza czuła każdego dnia, co robiła, jak się zachowywała. Paroma zdaniami się tego nie da wyrazić. Jeśli już publikujesz coś, cokolwiek, gdziekolwiek, to chyba musisz wiedzieć, że piszesz dla czytelnika, nie dla siebie. Jak chcesz pisać dla siebie, to albo do zeszyciku w serduszka i pod poduszkę, albo zablokuj dostępność do bloga. Ja nie wiem, naprawdę nie wiem, czy ty nie widzisz tych wszystkich luk i błędów w swoim opowiadaniu? Czy może po prostu nie chcesz tego widzieć.
    Ale oczywiście rozdział nie był zły! Podobało mi się aż jedno stwierdzenie, bardzo odkrywcze... "Poszła do swojej łazienki i nalała sobie gorącej wody do wanny, która była gorąca..." Gorąca była woda, wanna czy łazienka? A poza tym, mega nowość - gorąca woda była gorąca. Może dlatego, że jestem inna, ale gorąca woda u mnie jest zimna. Jest wręcz lodem. Eh, dlaczego muszę mieszkać na Niflheimie? ;x. Ale zbaczam z tematu.
    Nie rozumiem jeszcze jednego - dlaczego piszesz w narracji trzecioosobowej? Skoro widocznie zajmujesz się tylko Narcyzą, lepiej by Ci było pisać w pierwszoosobowej. Bo jeśli już uogólniasz, to musisz pisać emocje WSZYSTKICH bohaterów. I jedno czy dwa zdania to nie jest opis - tak na przyszłość.
    Mam nadzieję, że pisząc z wielkiej litery zrobiłam Ci dobrze, dlatego już się odmeldowuję i liczę na odpowiedź z sensem, bo poprzednia jakoś mnie nie zadowoliła i, to chyba przede wszystkim, nie przekonała.
    Pozdrowionka ♥ <3 ♥ <3 ♥ <3 ♥ <3 ♥ <3 ♥ <3.
    rasowy hejter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę mi się nic pisać, bo dopiero wstalam, ale jeżeli Ci się nie podoba, to po co to czytasz? O.o

      Usuń
    2. Chcę oszczędzić innym bólu. No i po części uświadomić Ci, że tekst jest słaby. Myślałam, że po moim poprzednim komentarzu zrozumiesz. Oh rety, oh rety, jak bardzo się myliłam.
      rasowy hejter.

      Usuń
    3. Chociaż przeczytałaś to tak naprawdę i potrafisz napisać coś, a nie tylko samo "fajne", więc to jest miłe, dlatego dzięki. xd Chcesz trochę sałatki? Już nie mogę... -,-

      Usuń
  2. Na początku powiem, że cytat jest świetny. *.* Już nastrojowo wprowadził mnie do rozdziału. :) Był bardzo ciekawy. Lucjuszek się stara o Cyzie. A niech się stara. „Przystojniaka-Cierpienia-Dającego-Z-Niesamowitym-Tyłeczkiem,” o Merlinie. To było epickie. ;D Śmiałam sią jak głupia, dosłownie. Andzia zostawia Cyzię? :( Wyszła sobie za szlamę. :( Ech... Co ta Druella? Nie mam słow.
    Czekam na nn. :3
    Całuski, Cyzia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie bardzo.
    Alexis Nott

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mało Przystojniaka-Cierpienia-Dającego-Z-Niesamowitym-Tyłeczkiem *.* Ubolewam nad tym... :__: Ale jak to choroba? O.o Nie da się jej do Św.Munga wysłać? O kurczaczki... zrobiło się poważnie ;..; I co teraz? Jak to będzie z panią Black, z jej relacjami z Lucjuszem i wogóle? *o* Tyle pytań... ;.; "zacznie się coś, do czego tak długo prowadziłam..." o kochanie ciekawość mnie teraz wzięła w górę! ^^ Ja chcę więcej... omonomon <3 Tylko ta szkoła wszystko niszczy... buu :__:

    Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno nie komentowałam, przepraszam *zerka zza drzewa*, wybaczysz?
    No wiec tak, akcja szybko się rozwija, ale nie szkodzi. Tak mi się zrobiło żal naszej kochanej Cyzi, taka biedna, smutna i jeszcza Druella. A Lucek czy raczej Przystojniak-Cierpienie-Dający-Z-Niesamowitym-Tyłeczkiem <3 nigdy nie przepraszał i nie wie jak, co za ironia losu.
    Zgadzam sie z poprzedniczką: " zacznie się coś, do czego tak długo prowadziłam..." bardzo baardzo rozbudziło ciekawość! Ja też chce więcej *.*
    Buźki, Spes_ ;)
    A zapomniałabym, dzięki za komentarz u siebie, naprawdę dużo dla mnie znaczy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze trochę spóźnione: Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku! :)

      Usuń
  6. Przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam, ale miałam straszny zapierdziel ;_;
    Oczywiście przeczytałam już wcześniej i jak zwykle poprawił mi humor <3
    Bardzo ciekawie rozwija się akcja. Poza tym błahahahhahah xD kocham te teksty <3
    Weny :*

    PS zapraszam http://nightmarechasingnightmare.blogspot.com/, nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje bardzo mocno za każdy komentarz.
W zakładce SPAM polecajcie swoje blogi.